2. Studia w Norwegii cieszą się powodzeniem wśród studentów z zagranicy, również z Polski. Dla wielu osób jest to pierwszy krok przed zamieszkaniem w tym kraju na stałe, dla innych nauka połączona ze wspaniałą przygodą w jednym ze skandynawskich krajów. We wpisie znajdziesz garść informacji praktycznych oraz to, co
Nie istnieje coś takiego jak kraj idealny. Czy Norwegia to kraj, w którym żyłoby ci się lepiej niż w Polsce? Sprawdźmy! Plusy! 1. Wolność do bycia sobą Nie wiem sama, czemu akurat ta sprawa wyszła na pierwszy plan, ale to chyba coś, co cenię sobie najbardziej w życiu w tym kraju. Wolność może być rozumiana na wiele sposobów i też tak chcę to pokazać. Wolność do bycia chudym, grubym, wysokim, niskim, brzydko ubranym, dobrze ubranym, lekarzem, sprzątaczką, jeżdżenia Teslą i hulajnogą, bycia hetero, wege, homo, trans, katolikiem, protestantem, ateistą… i wciąż bycia traktowanym dokładnie tak samo, jak wszyscy inni. 2. Prywatność Babcia zwykła mawiać: zakryj okna zasłonami, bo co ludzie powiedzą? Cóż, babciu, tutaj ludzie nic nie mówią… bo nikomu nie przeszło przez myśl zaglądać na cudzych okien. Twoje życie prywatne jest właśnie tym, czym z nazwy jest: czymś osobistym, o co może nie wypada pytać przy pierwszej sposobności. Jeśli chcesz, to otworzysz się i powiesz – jak nie, twoja sprawa i nikomu tak na serio nikomu nic do tego. Jak tu nie kochać tego świętego spokoju? 3. Dobre zarobki i godne życie bez względu na wykonywaną pracę Na początku mieszkania w Norwegii myślałam, że panuje tutaj taki komunizm, który działa (nigdy komunizmu nie doświadczyłam, więc to tylko takie domysły). Zdecydowana większość ludzi zarabia podobne, ale bardzo fajne, pieniądze. To takie zarobki, za które pojedziesz na wakacje, kupisz ekstra ciepłe ubranie na zimę, przekażesz datki na osoby dotknięte pożarem w Australii i jeszcze się zostanie… A wszystko mimo to, że jest drogo. Aha, a różnice w zarobkach między osobą z pięcioletnim wykształceniem wyższym a osobą, która zostawiła szkołę po „ogólniaku” są naprawdę niewielkie. Nie mam potrzeby stać o wiele więcej w drabinie społecznej, dlatego, że sześć lat poświęciłam na naukę ścisłych przedmiotów na samych studiach, a inni woleli w tym czasie już pracować. To znaczy dla mnie tyle, że obie osoby żyją godnie, a nie z miesiąca na miesiąc. 4. Generalnie pozytywne nastawienie Brak nerwowego tupania nogą, kiedy pani w sklepie musi coś sprawdzić i nie zna odpowiedzi tutaj, teraz, już? Brak popędzania, chrząknięć oburzenia, uciążliwych spojrzeń? Brak chamstwa, komentarzy, bycia krytykowanym? Jestem w raju. A może dokładnie tak powinno po prostu być wszędzie? Do tej pory nie znalazłam odpowiedzi na pytanie, dlaczego ludzie w Polsce są niemili z zasady. Potrafisz mnie oświecić? Kiedy poślizgniesz się na lodzie w Norwegii, ktoś do ciebie podejdzie i zapyta z uśmiechem: „czy wszystko ok?” Kiedy nie pamiętasz odpowiedzi i musisz poświęcić kilka minut na znalezienie odpowiedzi, usłyszysz – ok, nie ma sprawy. Jeśli nie wiesz i powiesz, że nie wiesz, to zamiast skargi na ciebie jako pracownika usłyszysz: ok, spoko, zapytam kogoś innego. Kiedy kupisz sobie nowe auto, to albo nikt nie zareaguje (bo to tylko rzecz), albo pogratuluje, zamiast zazdrościć i szukać okazji do zniszczenia radości. Ludzie są tutaj tacy, jak po prostu wydaje mi się, że powinni. Po prostu nie są sobie wilkami, a ludźmi. 5. Przepiękna natura To całkowity przypadek, że natura nie znalazła się wyżej w klasyfikacji. Nie mogę powiedzieć, że Polska nie jest piękna, ale muszę przyznać, że Norwegia jest po prostu… piękniejsza. Przede wszystkim dlatego, że w Polsce do tych pięknych miejsc trzeba zazwyczaj jechać (góry, morze, Mazury, parki krajobrazowe) albo wyjechać, chociażby z miasta. W Norwegii na ogół wystarczy wyjść z domu, by znaleźć się w lesie, na górze pod domem, stoku narciarskim z widokiem na fiordy. A wszystko to nie wyjeżdżając nawet ze swojego miasta! Natura jest również bardziej monumentalna (np. Geiranger Fjord) nietknięta i dzika, co wywołuje jeszcze więcej zachwytu. Można wręcz namacalnie poczuć unoszący się w powietrzu szacunek do otaczającej nas piękności zwanej Matką Ziemią. 6. Cisza i spokój Mieszkając w Trondheim, ani razu nie słyszałam trąbienia klaksonu, karetki przejeżdżającej na sygnale, tramwaju tłukącego się po torach pod oknem, kotletów klepanych za ścianą, pralki piorącej u sąsiada piętro wyżej, ani dziecka krzyczącego na podwórku. Ciężko też usłyszeć autobus – większość z nich jeździ po prostu na prąd, więc są bezgłośne. Jedyne, co słychać to mewy, które wydzierają się wczesnym latem. To wszystko. Poza tym cisza. Zawsze taka idealna, jakby nikt, poza nami tutaj nie mieszkał. 7. Kultura sportu i przebywania na łonie natury Nie wiem, z czego to wynika, ale ogromna ilość pacjentów w aptece jest w bardzo podeszłym wieku, a mimo to wciąż zachowuje się tak, jakby miała co najmniej trzydzieści lat mniej. Chociażby jedynie dzisiaj pewien pan urodzony w 1924 roku (!) powiedział, że on sobie sam sprawdzi w internecie, czy jego elektroniczna recepta przyszła. To dla mnie szok i wzór do naśladowania. Regularnie widuję się z takimi osobami, które mają ogrom energii, mimo podeszłego wieku. Szczerze wierzę w to, że jest to wynik kultury sportu i spędzania czasu na świeżym powietrzu. Moja koleżanka codziennie chodzi do pracy – zakłada plecak, wkłada buty z kolcami, sportowe spodnie i idzie. Może jechać autobusem albo autem, czy też rowerem, ale idzie. Zajmuje jej to na pewno co najmniej pół godziny (bo wiem, gdzie mieszka), ale ona po prostu to kocha. I ja to rozumiem – dobre samopoczucie psychiczne i fizyczne jest uzależniające. Szczególnie jeśli praktycznie każdy naokoło ciebie spędza właśnie w ten sposób wolny czas: idąc na kilkudniową wyprawę na narty, biegając z psem, chodząc w góry dla relaksu. Nie zapomnijmy, że piękne otoczenie do takich wypraw jest na każdym kroku! 8. W zgodzie ze środowiskiem Nic mnie tak nie mierzwi, jak wyrzucanie wszystkich śmieci do jednego kosza. Kiedyś nie potrafiłam sobie wyobrazić rozdzielania wszystkiego do osobnych koszy, a teraz czuję się, jakby gdzieś umierał delfin, kiedy jestem w Polsce i mam wrzucać wszystko do jednego wora. Elektryczne samoloty w lotach domestic do roku 2040, ponad 96% elektrycznej energii produkowanej na podstawie energii wodnej, kaucja na butelki plastikowe, którą możesz wymienić na zniżkę zakupową w sklepie spożywczym… długo by wymieniać. Dbanie o środowisko jest tutaj naturalne, jak oddychanie i bardzo szybko staje się i naturą przyjezdnych. Minusy? 1. Mały asortyment produktów Nie ma to, jak wyjazd do Polski na zakupy. Nie chodzi już o same ceny (o tym za chwilę), ale mnogość marek, stylów. Dla porównania centrum handlowe, obok którego mieszkam, ma dwa sklepy z butami, a taka sobie zwykła Galeria Bałtycka… 15. Centrum handlowe, o którym mówię, jest zaliczane do największych w Norwegi – ma w sumie 74 sklepy (tutaj powinien być wykrzyknik). Spoko, Galeria Bałtycka ma ich… 214. Z drugiej strony fajnie – po prostu wyjście na zakupy nie jest tak przytłaczające. 2. Wysokie ceny Mam wrażenie, że o cenach w Norwegii zostało powiedziano już wszystko, mimo to regularnie ktoś się mnie o nie pyta. Powiedzmy sobie raz jeszcze: tak, jest drogo. Ale czasami taniej niż w Polsce, bo zależy, co i jak kupujesz. Na pytanie więc jak w tej Norwegii jest naprawdę pod względem kasy, odpowiedź jest jak zawsze jedna i ta sama: to zależy. Napisałam na ten temat kilka wpisów, więc zapraszam cię tutaj i tutaj. 3. Mało wyjść i imprez Kiedy mieszkałam w Poznaniu, nie wiedziałam, co mam wybrać, kiedy nadchodził weekend. Przeciętnie jeden znajomy miał urodziny, drugi zapraszał na rower nad Maltę, a wszyscy na Facebooku wybierali się na: koncert Iron Maiden, targi ślubne, rzeźby lodowe na rynku ewentualnie imprezę na kontenerach (wybierz dowolne). Działo się dużo i zakładam, że dzieje nadal, nie tylko w Poznaniu. Ludzie w Norwegii mniej wychodzą i wychodzą na krócej pod względem spotkań towarzyskich. Nie socjalizują się z innymi aż tyle – ich wyjścia wyglądają raczej jak spotkanie emerytów nad brzegiem jeziora w ośrodku sanatoryjnym. Chodzą wolno ze swoim pupilem, potakując sobie melodycznie w rytm „hmmm” na wciąganym powietrzu i tak przez dwie godziny, po czym wracają do domu, mówiąc, że ubaw był po pachy. Brak tego typu atrakcji może być bolesny – wiem, bo czasami doskwiera i mi – dlatego jest to moim odczuciu wada przez duże W. 4. Zamknięci ludzie Ostatnio miałam pacjenta, którego imię i nazwisko sugerowało bałkańskie pochodzenie. Po norwesku mówił bardzo dobrze, więc uznałam, że z pewnością mieszka tutaj całe życie. Zaczął dopytywać się o moje imię (Andzelika bez polskich znaków, tak właśnie mam napisane na etykiecie z imieniem w pracy) więc wyjaśniłam po chwili, że jestem właśnie z Polski. Nie mógł uwierzyć, że tak fajnie rozmawiam po norwesku, mieszkając tutaj zaledwie dwa lata, po czym opowiedział mi w trzy minuty historię swojego życia i tego, jak wylądował w Norwegii. Kiedy wyszedł, koleżanka po fachu zapytała się, czy znam tego człowieka. Zdziwiona zgodnie z prawdą odpowiedziałam, że nie. Koleżanka była zaskoczona, jakim cudem rozmawialiśmy tak serdecznie kilka minut, jakbyśmy się znali od lat. No cóż, ja widziałam tego pana pierwszy raz na oczy, ale istnieją tacy ludzie, z którymi od razu masz ochotę umówić się na piwo i przegadać życie. Ten był zdecydowanie jednym z nich. Nie chcę powiedzieć, że Norwegom nigdy nie zdarza się zwierzyć czy otworzyć, ale dzieje się to o wiele rzadziej. Możesz pracować z tymi samymi osobami rok i nigdy nie dowiedzieć się niczego o ich prywatnym życiu ani nigdy nie poznać, co naprawdę sądzą na różne tematy. Dla przykładu historię życia tego pana poznałam w kilka minut, ale dalej nie wiem nic o życiu innych osób, z którymi spędzam kilka godzin dziennie. Trudniej jest się z nimi zaprzyjaźnić. Mam wrażenie, że mamy inne definicje przyjaźni ze względów kulturowych. Dla mnie przyjaciel to ktoś, z kim mam kontakt w zasadzie cały czas i praktycznie zawsze wiem, co u niego słychać. Dla Norwega przyjaźń oznacza spotkanie się raz na rok i dwa razy w roku napisanie sobie „God Jul” oraz „Gratulerer med dagen”. Przynajmniej takie mam wrażenie. 5. Pogoda Chciałam napisać o tym, jak to jest zimno i ciemno, ale jakoś trudno mi się zgodzić z samą sobą. Oglądam instastory z Polski kilka razy dziennie i chyba już wolę ten nasz śnieg i ciemność niż szarość, siedem stopni na plusie i smog. Fakt, słońce przez sporą część roku wstaje później i zachodzi wcześniej, temperatury potrafią być srogie, a wiatr z deszczem w maju i trzynaście stopniu w czerwcu nie nastraja pozytywnie (true story), mimo to chyba nie sama pogoda ma znaczenie, co do niej podejście. Jeśli non stop narzekasz na pogodę, to staje się to męczące. Jeśli nie narzekasz nigdy bez względu na stan za oknem, to przestajesz na to zwracać uwagę. Wiem jednak, że dla zdecydowanej większości idealne warunki to słońce w zenicie 360 dni w roku i chodzenie na krótki rękawek w listopadzie, dlatego pozostawmy już tę pogodę w wadach. 6. Ograniczenia życia towarzyskiego Kto nie lubi wina, ten jest proszony teraz o kliknięcie krzyżyka w górnym rogu ekranu. 😉 System jest taki, a nie inny: wysokoprocentowy alkohol kupisz tylko w Vinmonopolet do godziny 18:00 w tygodniu, w sobotę do 15:00. Piwo dostaniesz w tygodniu tylko do 20:00. Chcąc nie chcąc, takie obostrzenia ograniczają spotkania towarzyskie. Tym samym nie wpadnie do ciebie na piwo kumpel z niezapowiedzianą wizytą, chyba że masz w domu zapas browarów. Spontaniczność zostaje trochę ograniczona, a nie ma co udawać, że alkohol nie pełni ważnej roli w życiu towarzyskim. Tym samym, aby mieć spotkanie z trunkiem, musisz je zaplanować. Aha, no i alkohol może być w wielu klubach sprzedawany tylko do pewnej godziny, wiele takich miejsc po prostu kończy zabawę o 2:00 w nocy. Wspominałam już o tym, że mało się dzieje, więc nie ma co liczyć, że spontanicznie trafi się na coś na mieście. Okazji do spotkań jest po prostu mniej. Dodajmy do tego wycofane charaktery Norwegów i mamy idealny przepis na siedzenie w domu bez celu, mimo wolnego czasu. Na koniec warto wspomnieć, że nic w życiu nie jest do końca sumą poszczególnych minusów plusów. To nie tak, że po rozpisaniu pewnej listy, otrzymując plus na koniec będziesz gdzieś szczęśliwy – albo, że na odwrót mając minus będziesz umierać z rozpaczy. Nasze wybory są rzadkie podyktowane czystą logiką – tak było i w moim przypadku – bo gdybym miała robić listę plusów i minusów to wylądowałabym gdzieś na południu Europy albo na Bali. Na szczęście jest jeszcze coś takiego, jak kierowanie się sercem, a tutaj nie da się nic rozpisać. Życzę zatem wyborów ostatecznie dających szczęście.
Duża presja łowiecka i zmiany w polityce rolniczej doprowadziły jednak do drastycznego spadku populacji zwierząt. Gatunek odrodził się dopiero w latach 80. ubiegłego wieku. Obecnie na pograniczu Norwegii i Szwecji żyje około 400 osobników. Uważa się je za jedną populację, stąd nazwa wilki norwesko-szwedzkie.
Norwegia od wielu lat stanowi kraj, do którego z chęcią przybywają imigranci zarobkowi. Świadczy o tym chociażby fakt, iż oficjalnie przebywa tam ok. 100 tys. Polaków. Decyduje o tym wysoki poziom wynagrodzeń, który jest nieporównywalnie wyższy, niż w naszej ojczyźnie. Jakie są zarobki w Norwegii w 2022 roku? Ile zarobisz najmniej? Tłumaczenia na norweski? Pomożemy. Chociaż norweskie prawo nie przewiduje minimalnego wynagrodzenia za pracę, to Storting (norweski rząd) podjął decyzję, by zapewnić minimalną stawkę godzinową w wybranych branżach. Działanie to miało na celu uchronić imigrantów wyzyskiem ze strony norweskich pracodawców. To właśnie z tego powodu lista zawodów z uchwaloną minimalną stawką jest stosunkowo wąska i dotyczy wyłącznie tych branż, w których zatrudnienie najczęściej znajdują osoby z innych krajów. Jakie są zarobki w Norwegii w 2022 roku? Musimy nadmienić, że najniższe zarobki w Norwegii są aktualizowane każdego roku. Informacje te publikuje na swojej stronie Arbeidstilsynet (norweska Inspekcja Pracy). Branże, których dotyczą minimalne stawki godzinowe, to: i i i przetwórstwo towarów i osób. Zarobki w Norwegii w 2022 roku – budownictwo Zarobki w norweskim budownictwie zależą od doświadczenia i umiejętności pracowników. Nie bez znaczenia pozostaje kwestia wieku. Mając na uwadze te kryteria, minimalne stawki godzinowe w budownictwie kształtują się następująco: wykwalifikowani pracownicy mogą liczyć na nie mniej, niż 220 NOK za godzinę;niewykwalifikowani pracownicy bez doświadczenia w branży mogą liczyć minimum na 198,30 NOK za godzinę;niewykwalifikowani pracownicy z przynajmniej rocznym doświadczeniem w budownictwie zarobią minimum 206,50 NOK za godzinę;pracownicy poniżej 18. roku życia mogą liczyć na przynajmniej 132,90 NOK za godzinę. Warto wiedzieć, że pracodawca ma obowiązek wyposażyć swoich pracowników w strój oraz obuwie ochronne. Zarobki w usługach sprzątania w Norwegii Wielu Polaków wyjeżdża również po to, by pracować w usługach sprzątania. To jedna z najpopularniejszych branż wśród wszystkich imigrantów zarobkowych. Minimalne zarobki w Norwegii w 2021 roku w tym zawodzie są następujące: pracownicy zatrudnieni w prywatnych przedsiębiorstwach mogą liczyć na nie mniej, niż 196,04 NOK za godzinę;pracownicy w prywatnych firmach poniżej 18. roku życia zarobią przynajmniej 146,27 NOK za godzinę pracy. Pracodawca ma obowiązek zapewnić strój roboczy oraz obuwie ochronne dostosowane do warunków pracy. Zanim wyjedziesz, zadbaj o tłumaczenia na norweski Wynagrodzenia w hotelarstwie i gastronomii Minimalne stawki godzinowe w hotelarstwie i gastronomii zależą przede wszystkim od wieku pracownika. Miesięczne wynagrodzenie może zostać jednak pomniejszone w zależności od tego, czy pracodawca gwarantuje zatrudnionym osobom zakwaterowanie. Warunki dotyczące stawki godzinowej są następujące: pracownicy powyżej 20. roku życia zarobią minimum 175,47 NOK za godzinę. Tyle samo dostaną osoby powyżej 18. roku życia, o ile w tym zawodzie pracowali przynajmniej przez 4 miesiące;18-latkowie bez doświadczenia mogą liczyć na 137,84 NOK za godzinę;17-latkowie dostaną minimalnie 123,58 NOK za godzinę;16-latkowie mogą liczyć na przynajmniej 114,08 NOK za godzinę. Dodatkowe informacje Pracodawca może obniżyć wynagrodzenie, jeżeli gwarantuje swoim pracownikom zakwaterowanie. Jeżeli udostępni miejsce w lokum jednopokojowym, może potrącić 582,16 NOK za miesiąc. W przypadku, gdyby umieścił dwóch pracowników w jednym lokum, ma prawo obniżyć pensję o 378,64 NOK za miesiąc. Zakwaterowanie w niższych standardach nie podlega tym regulacjom. Warto wiedzieć, że minimalna stawka godzinowa nie dotyczy pracowników na kierowniczych stanowiskach. Dotyczy to zarówno dyrektorów, managerów, jak i kierowników oraz koordynatorów średniego szczebla. Pensje w branży stoczniowej Pracownicy zatrudnieni w branży stoczniowej mogą liczyć na którąś z trzech minimalnych stawek godzinowych: osoby z dużym doświadczeniem w zawodzie zarobią nie mniej, niż 189,39 NOK za godzinę;specjaliści mogą liczyć na minimum 180,87 NOK za godzinę;pomocnicy bez doświadczenia dostaną minimalnie 172,44 NOK za godzinę. Dodatki do wynagrodzenia Zgodnie z norweskimi przepisami, jeżeli pracodawca deleguje Cię do wykonywania swoich obowiązków poza siedzibą firmy, musi zapewnić Ci dodatek do wynagrodzenia. Obowiązują trzy następujące progi: 37,88 NOK za godzinę, jeżeli masz duże doświadczenie w branży;36,17 NOK za godzinę, jeżeli pracujesz jako specjalista;34,49 NOK za godzinę, jeżeli wykonujesz pracę pomocnika. Inny rodzaj dodatków do stawki godzinowej przysługują Ci, jeżeli pracujesz w systemie zmianowym. Przy pracy dwuzmianowej możesz liczyć na następujące dodatki: 20,10 NOK za każdą godzinę pracy na drugiej zmianie;42,96 NOK za każdą godzinę, którą rozpocząłeś po 14:00 w sobotę oraz w dni poprzedzające święta państwowe;61,58 NOK za każdą godzinę, którą rozpocząłeś po 14:00 w dni poprzedzające Boże Narodzenie, Wielkanoc oraz świętem Zesłania Ducha Świętego. Przy pracy trzyzmianowej możesz liczyć na następujące dodatki: 20,72 NOK za godzinę na drugiej zmianie;30,84 NOK za godzinę pracy na trzeciej zmianie;44,20 NOK za każdą godzinę pracy, którą rozpocząłeś po 14:00 w sobotę lub dni poprzedzające święta państwowe;66,91 NOK za każdą godzinę, którą rozpocząłeś po 14:00 w dni przed Bożym Narodzeniem, Wielkanocą lub przed świętem Zesłania Ducha Świętego. Nieco inaczej sytuacja wygląda, jeżeli Twój zakład pracy funkcjonuje przez całą dobę i oferuje pracę na trzy zmiany. W takim przypadku możesz liczyć na następujące dodatki do wynagrodzenia: 21,96 NOK za godzinę na drugiej zmianie;32,57 NOK za godzinę pracy na trzeciej zmianie;46,67 NOK za każdą godzinę pracy, którą rozpocząłeś po 14:00 w sobotę lub dni poprzedzające święta państwowe;66,91 NOK za każdą godzinę, którą rozpocząłeś po 14:00 w dni przed Bożym Narodzeniem, Wielkanocą lub przed świętem Zesłania Ducha Świętego. Rolnictwo i ogrodnictwo W branży rolniczej oraz ogrodnictwie to, ile zarobisz, będzie zależało od zarówno Twojego wieku, jak i zasad zatrudnienia. Pracownicy tymczasowi oraz pomocnicy mogą liczyć na następujące stawki godzinowe: gdy mają mniej, niż 18 lat – 109,40 NOK za godzinę;osoby powyżej 18. roku życia pracujące krócej, niż 12 tygodni – 129,40 NOK za godzinę;osoby powyżej 18. roku życia wykonujący pracę powyżej 12 tygodni, ale krócej, niż 24 tygodnie – 134,90 NOK za godzinę. Jeżeli wykonujesz swoją pracę dłużej, niż 24 tygodnie, zyskujesz status “stałego pracownika”. W takim przypadku przysługują Ci następujące stawki godzinowe: 149,30 NOK za godzinę, jeżeli nie posiadasz kwalifikacji;118,90 NOK za godzinę, jeżeli masz mniej, niż 18 lat;jeżeli jesteś wykwalifikowanym pracownikiem, przysługuje Ci dodatek 13,00 NOK do każdej przepracowanej godziny. Możesz liczyć również na 25% dodatek do wynagrodzenia, jeżeli: wykonujesz pracę między 13:00 w soboty i 00:00 w niedzielę;pracujesz pomiędzy 13:00, a 00:00 24. grudnia lub 31. grudnia;musisz być w pracy pomiędzy 00:00 i 23:59 w święta państwowe, 1. maja oraz 17. maja. Rybołówstwo i przetwórstwo rybne To, ile zarobisz w szeroko pojętej branży rybnej, zależne jest zarówno od Twojego doświadczenia, jak i Twojego wieku. Obowiązują następujące stawki godzinowe: 205,55 NOK za godzinę dla wykwalifikowanych pracowników;193,55 NOK za godzinę dla pracowników zatrudnionych na produkcji;jeżeli masz mniej, niż 18 lat, Twoja stawka godzinowa nie może być niższa, niż 80% minimalnej stawki godzinowej;jeżeli masz mniej, niż 17 lat i pracujesz dłużej, niż 12 tygodni, Twoja stawka godzinowa powinna być taka sama, jak innych pracowników na Twoim stanowisku. Pracując w systemie dwuzmianowym możesz ponadto liczyć na 20-procentowy dodatek do stawki godzinowej. Jeżeli pracujesz w systemie trzyzmianowym, powinieneś dostawać o 25% więcej za każdą godzinę. Zarobki w Norwegii – branża elektryczna Widełki w usługach elektrycznych są bardzo proste. Jeżeli masz doświadczenie zawodowe i jesteś wykwalifikowanym pracownikiem, zarobisz nie mniej, niż 225,15 NOK za godzinę. Pozostałe osoby mogą liczyć na minimum 196,47 NOK za godzinę. Stawka zostanie powiększona w systemie dwuzmianowym o 17%, zaś w systemie trzyzmianowym o 27,3%. Pensje w usługach transportowych Jeżeli zatrudniłeś się u przewoźnika towarów w charakterze kierowcy, to w Twoim przypadku obowiązuje minimalna stawka godzinowa na poziomie 185,50 NOK. Inaczej jest, jeżeli przewozisz ludzi – wówczas możesz liczyć na nie mniej, niż 174,12 NOK za godzinę. Pamiętaj, że regulacje obowiązują niezależnie od tego, czy Twój pracodawca ma firmę zarejestrowaną w Norwegii czy w jakimkolwiek innym kraju. Przepisy te mają na celu wyrównanie szans konkurencyjnych pomiędzy zagranicznymi, a norweskimi firmami. Przetłumacz CV na norweski Zarobki w Norwegii co roku w górę Nie tylko norweskie minimalne stawki godzinowe pną się corocznie w górę. Rosną także wszystkie inne zarobki w Norwegii, które w 2021 roku były średnio o 2,2% wyższe, niż w 2019 roku. Za rok 2021 norweski Urząd Danych Statystycznych jeszcze nie udostępnił pełnych danych. Zgodnie z aktualnymi informacjami, przeciętne wynagrodzenie w Norwegii w 2022 roku wynosi 48 750 NOK miesięcznie. Do najlepiej opłacanych branż należy wymienić następujące: przemysł górniczy i wydobywczy (74 290 NOK miesięcznie), finanse i ubezpieczenia (70 360 NOK miesięcznie), przemysł energetyczny (63 750 NOK miesięcznie) oraz technologie komunikacyjne (63 270 NOK miesięcznie). Najmniej zarobisz z kolei w hotelarstwie i gastronomii (33 340 NOK miesięcznie), działalności administracyjno-obsługowej (41 000 NOK miesięcznie) i w przemyśle rozrywkowym (42 220 NOK miesięcznie). O tym pamiętaj, zanim wyjedziesz Podjęcie pracy zarobkowej poza granicami Polski to poważna decyzja. Zwłaszcza, jeżeli założyłeś w ojczyźnie już swoją rodzinę, z którą będziesz musiał się na jakiś czas rozstać. Przy takich okolicznościach szczególnie ważną kwestią jest, by nowa praca wiązała się ze znacznym wzrostem wynagrodzenia – ostatecznie chodzi o to, abyś mógł wrócić do kraju z odłożonymi środkami. Dobrej pracy możesz szukać np. na stronach NAV, stronach internetowych oraz z polecenia znajomych. Na początek wystarczy, jeśli będziesz posiadał znajomość języka angielskiego. Tłumaczenie z norweskiego na polski za pomocą Tłumacza Google nie jest najlepszym sposobem na zaznajomienie się z ofertami pracy. Warto wiedzieć jednak, że norweski ma podobną składnię do angielskiego, zmiana wersji językowej na angielski dzięki funkcjom Tłumacza Google pozwoli znacznie ułatwi Ci zapoznanie się ze szczegółami oferty. Tłumaczenie dokumentów na norweski Pamiętaj również, by zadbać o prawidłowe tłumaczenie dokumentów na norweski. Jest to szczególnie ważne w przypadku posiadania certyfikatów czy innych dokumentów, dzięki którym udokumentujesz swoje doświadczenie zawodowe. Pracodawcom prywatnym może wystarczyć tłumaczenie zwykłe, jednak ubiegając się o zatrudnienie w publicznych sektorach – zadbaj o tłumaczenia przysięgłe. Czy warto jechać do Norwegii do pracy? Chociaż zarobki w Norwegii rosną z roku na rok, to warto mieć na uwadze fakt, że wzrosty dotyczą również kosztów utrzymania. Wystarczy przytoczyć chociażby cenę wynajmu 75-metrowego mieszkania w Oslo. Takie lokum będzie Cię kosztować od 14 tys. do 16 tys. NOK za miesiąc. Nieco taniej będzie przy wynajmie pokoju, jednak i w tym przypadku cena w Oslo nie będzie niższa, niż 4 tys. NOK miesięcznie. Tłumaczenia na norweski? Pomożemy. Przeczytaj również: Jak założyć firmę w Norwegii? Co to jest spółka AS, NUF i enkelpersonforetak?Status pendler w 2022 roku i rozliczenie podatku za 2021 rokJak założyć konto w banku w Norwegii? Czy potrzebujesz tłumaczeń?
Ciekawe fakty o Norwegii. 1. Najdłuższy na świecie tunel drogowy znajduje się w Norwegii. Tunel Lærdal jest najdłuższym tunelem na świecie, mierzącym oszałamiające 15 mil (24,5 km). Budowa tunelu kosztowała 1 mld NOK (około 110 mln USD) i łączy małe wioski Lærdal i Aurland.
Do Norwegii podróżowałem zimą, wiosną, latem i jesienią. Wiosną, gdy dotarłem na arktyczny archipelag Svalbardu, Arktyka nawet nie zaczęła się jeszcze budzić ze snu zimowego. Gdy innym razem, latem, dotarłem na południową riwierę kraju, słońce rozpieszczało mnie jak na dolnych krańcach Europy. W Oslo obserwowałem kiedyś złote liście opadające z drzew niczym w filmie. Rok temu zaś, trzysta kilometrów na południe od stolicy kraju, widziałem najpiękniejszą zimę od lat. Do niedawna. W lutym dotarłem bowiem na północne krańce tego rozległego i bajecznie pięknego kraju. Ujrzałem kontynentalną Arktykę, która zaserwowała mi prawdziwą podróżniczą ucztę. W jakiś zupełnie niespodziewany sposób Norwegia, jeden z najpiękniejszych, a przy tym najdroższych krajów świata, stała się miejscem, do którego mam szczęście docierać regularnie od kilku lat. Pokochałem ją miłością szczerą, ale największą namiętność odczuwam w jej przypadku do zimy – okresu, który od dawna utracił w Polsce swój urok i zdaje się, że nieprędko go odzyska. Tam, na północy, odnajduję krystalicznie czyste, zimowe powietrze, niespotykane w kraju nad Wisłą. Nawet śnieg, który mieni się innymi kolorami niż nasze pięćdziesiąt odcieni szarości, sprawia, że zimno daje się lubić, szczególnie, gdy ma się czym oddychać. Północ. Kierunek ten stał się dla mnie czymś zupełnie innym aniżeli wyjazdy po Europie, aromatyczne wypady na Bliski Wschód czy orientalne podróże do Azji. Północ serwuje mi komfort odpoczynku, szczególnie psychicznego, jakiego nie daje mi żadne inne miejsce. Tak było na wyizolowanym, położonym z dala od całego, bożego świata, Svalbardzie. Tak też było, gdy podróżowaliśmy po Islandii zanim stała się kierunkiem masowych podróży. Tak będzie, gdy dotrzemy w tym roku na Grenlandię. Północ ma bowiem to do siebie, iż przyciąga określonych ludzi oraz określoną ich ilość. Wszystko w tych chłodnych klimatach zdaje się być jakoś lepiej wyważone, zbalansowane, niezadeptane. Czym jest Arktyka? Lubię opowiadać o tym, że kilka lat temu po raz pierwszy dotarłem na Arktykę. I choć byłem lekko ponad tysiąc kilometrów od bieguna północnego, ów dystans przedstawiał pewną specyficzną barierę finansową, którą niewiele osób przekracza docierając do czubka globu. Nie dotarłem więc do bieguna, jednak przygodę z północnymi kierunkami rozpocząłem na dalekim archipelagu Svalbardu na 78 równoleżniku ziemi. Wszystko, co następowało po nim – Islandia 64 równoleżnik, Norwegia Północna – 69 równoleżnik, czy wkrótce południowa Grenlandia – 64 równoleżnik, to kawał drogi od owego punktu startowego, od którego wszystko się zaczęło. Łączy je wszystkie jedno – wszystkie znajdują się wewnątrz lub tuż przy, kole podbiegunowym – równoleżniku ziemskim o szerokości geograficznej 66°33’39” północnego lub południowej. O ile myślimy o szerokości południowej, sprawa zdaje się być dosyć prosta. W całym praktycznie okręgu znajduje się wielka masa kontynentu, jakim jest Antarktyda. Na północy sprawa jest o wiele bardziej złożona. Witamy na Arktyce! Pięknie ujmuje to Marcin Nowak na blogu „Arktyka jest jedynym kontynentem, który nie jest kontynentem. Czy przylecieliśmy już do Arktyki? Czy jeszcze nie?„ Arktyka jest całym obszarem Ziemi, który otacza biegun północny. Jej granicę są raczej płynne. Większość zgadza się, iż wyznacza ją izoterma +10 stopni Celsjusza – linia, która łączy punkty na Ziemi mające tę samą temperaturę w danym czasie lub tę samą średnią temperaturę w danym czasie. Dlatego też Arktyką nazywamy obszary takich krajów jak: Norwegia, Szwecja, Finlandia, Rosja, Kanada, USA, Grenlandia czy Islandia. Docierając do północnych krańców tych krajów otrzymujemy prawo mówienia o tym, iż byliśmy na Arktyce, choć ta, będąc gigantycznym obszarem, różni się ogromnie. Ów wielki obszar świata nie jest jednak dla każdego. Do północy trzeba bowiem dorosnąć, albo trzeba ją po prostu poczuć. I tak właśnie, Arktyka, ten wielki, nieistniejący kontynent, poza byciem obszarem geograficznym, stanowi przede wszystkim niesamowitą krainę, w której miesza się natura, historia i kultura. Mieszanka ta, jakże fascynująca dla tych, którzy zapadają na chorobę północną, żyje potem w głębi serce i ciągle przypomina o sobie. Sprawia, że człowiek chce wracać. I tak Arktyka staje się konceptem, który żyje w nas. Jak i kiedy dotrzeć na Arktykę? Podobnie jak w przypadku docierania na daleki Svalbard, tak i w tym przypadku, dotarcie na norweską Arktykę, nie stanowi współcześnie żadnego wyzwania. Daleko już nam do czasów wielkich, polarnych odkryć, kiedy każde ludzkie przemieszczenie się na północ od Oslo, stawało się wyprawą. Dziś nie musimy się przejmować nawet kosztem dotarcia w tak odległy zakątek świata, gdyż wygodne połączenie wizzaira z Gdańska do Tromso, niesamowicie ułatwia zadanie. W trzy godziny stawiamy stopę na arktycznej ziemi. Wyzwanie zaczyna się po wylądowaniu. I od wyjścia z samolotu nie ma raczej możliwości, aby o kosztach przebywania na Arktyce nie pomyśleć. Daleka Północ, właściwie każdy jej zakamarek w każdym kraju, do którego dotrzemy, łączy jedno – jest tam drogo. Jak drogo – to kwestia niuansów – jednak ekonomia planowania wypraw w te zakątki świata, wymaga od nas odpowiedniego planowania. W naszym przypadku, postanowiliśmy skorzystać z usług Agi i Wiktora, którzy w mądry i bardzo przystępny finansowo sposób, organizują każdy punkt wycieczki. Wszystkie jej elementy dokładnie opisuję na swojej stronie Warto także, planując podróż w obszary arktyczne, odpowiedzieć sobie na pytanie czego sami oczekujemy a tym samym – kiedy pragniemy tam dotrzeć. Każda pora roku ma tam swój urok, jednak z goła można je podzielić na dwie – zimną i ciepłą. Ta druga, która odsłania swoją twarz na chwilę latem, zaskakuje podróżnych. Ci, jeśli mają szczęście, trafiają bowiem w soczyste, zielone krajobrazy przyozdobione kolorowymi domkami. Bywa także ciepło, co dziś często jest wyrazem zmian klimatycznych. Tak było w ubiegłym roku, kiedy okolice Tromso dosłownie gotowały się od wysokich temperatur. Najpiękniejsza w tych obszarach jest jednak zima. To właśnie na ten okres przybywają tam Aga i Wiktor, którzy goszczą w swoim arktycznym domu przyjezdnych z Polski od początku stycznia do połowy marca. Chłodna pora oferuje nam przynajmniej trzy rzeczy, których nie dadzą nam inne pory roku – białą, piękną zimę, jakiej trudno doświadczyć w Polsce, zrozumienie Arktyki – jej trudnego klimatu, zmagań mieszkających tam ludzi oraz, co przyciąga największe rzesze ludzi – zorzę polarną, absolutny cud natury, który także nam dane było obserwować. Już na miejscu, nawet podczas najtrudniejszych zim, przemieszanie się po większości prowincji Troms, nie nastręcza wielkich trudności. Dobrze wyposażonych samochód naszych gospodarzy oraz sprawna sieć promów przecinających fiordy, łączących wyspy i osady, pozwala na sprawne zapoznanie się z regionem. Norwegia Północna – kto i jak mieszka na dalekiej Arktyce? Ci, którzy pamiętają opowieści z największej, ludzkiej osady na Svalbardzie – Longyearbyen – wspomną zapewne, iż na arktycznym archipelagu mieszka mniej ludzi niż niedźwiedzi polarnych. Inaczej sprawy mają się w północnej prowincji Troms, która graniczy z prowincjami Nordland na południu i Finnmark na północy. Obszar ten, którego powierzchnia wynosi lekko poniżej jednej dziesiątej obszaru Polski, zamieszkana jest przez ponad 160 tysięcy osób. Populacja całej północnej Norwegii to pół miliona ludzi, niemało jak na arktyczne, trudne rejony świata. Wspomniane trzy prowincje stanowią jedną trzecią powierzchni całego kraju i często określane są krainą dnia polarnego i zorzy polarnej. Dla kogoś, kto podróżuje po Norwegii i ma porównanie między różnymi jej regionami, zaskakujące może być to, jak bardzo pełna życia jest ta kraina. Szczególnie, gdy porówna się ją do południowego krańca kraju, który ożywa w miesiącach letnich, zaś zupełnie zamiera, gdy mieszkańcy stolicy i innych wielkich miast opuszczają swoje hytty przed zimą. Choć w całym regionie pełno jest samotnych i urokliwie położonych domków, nie jest to kraina wielkiej pustki. Naszą bazą noclegową na czas pobytu na dalekiej północy, została miejscowość Skulsfjord, urokliwie położona na wyspie Kvaloya, jedyne kilkanaście kilometrów od centrum Tromso. Podczas podróży w ten zakątek Norwegii strategiczną decyzją jest to, gdzie się śpi. Nie powinno to z pewnością być miasto – nie dość, że mało kogo z przyjezdnych stać na wieczorne, miejskie imprezowanie, to w dodatku odbieramy sobie szansę na zobaczenie najpiękniejszego, co możemy doświadczyć o tej porze roku, czyli zorzy polarnej. Warto więc wybrać się z dala od miasta i zatrzymać się w jednej z tych kameralnych miejscowości ukrytych gdzieś pośród fiordów. Wbrew potocznemu myśleniu, ludność tych obszarów nie mieszka w igloo lub jurtach, choć i te spotkamy raz po raz, przemieszczając się po prowincji Troms. Lavvu, tymczasowy obóz pierwotnych mieszkańców tych ziem – Lapończyków – opowiada nam historię zróżnicowania kulturowego i etnicznego tych ziem. Lapończycy, zwani inaczej Sámi, to lud zamieszkujący wielkie obszary rozpościerające się na obszarach Norwegii, Szwecji, Finlandii i Rosji. Są oni pierwotnymi mieszkańcami Skandynawii. Nazwa „Lapończycy” pochodzi od szwedzkiego słowa „lapp”, które może sugerować, iż chodzą w połatanych ubraniach lub że są ludem „przyszytym” do owej ziemi. Etymologia słowa Sámi pozostaje z kolei nieznana. Samowie stanowią ważny komponent społeczny tego obszaru Norwegii. Ten prastary, kiedyś koczowniczy lud, przeszedł przez wieki norweskiej, brutalnej, kulturowej dominacji, która skończyła się de facto dopiero niecałe czterdzieści lat temu. Dziś kraj kojarzony z tolerancja, kiedyś prowadził ostrą politykę asymilacyjną, która pozostawiła do dziś gojącą się ranę na tej części norweskiego społeczeństwa. O różnicach między Lapończykami a Norwegami, oraz Norwegami z południa i Norwegami z północy, przeczytacie sporo w niezwykle interesującej książce Ilony Wiśniewskiej pt. „HEN”. To zdaniem całej naszej pięcioosobowej grupy, która udała się razem w podróż, obowiązkowa lektura przed wyjazdem do Norwegii północnej. Dzięki niej zupełnie inaczej, z dużą dozą zrozumienia, spoglądaliśmy na obszary, które przyszło nam poznawać. Podobnie niepoprawne jest myślenie, iż na obszarze arktycznym nie uświadczymy cywilizacji. W przypadku norweskiej północy jest to założenie zupełnie błędne. Północne rubieże kraju posiadają jedne z największych miast kraju – Bodo, Narvik, Alta, czy wspomniane Tromso, do którego dociera bezpośrednie połączenie z Polski. Same Tromso, historycznie znane jako brama Arktyki, zamieszkane jest przez 75 tysięcy osób. Dlaczego Norwegia Północna nie umarła? Historia i ekonomia Piękno podróży z innymi oraz do innych polega na tym, iż w dobrze dobranej grupie ciągle można wymieniać ciekaw myśli. Jednym z wątków, które przewijały się często podczas naszego wyjazdu, była norweska ekonomia. Fakt, ten jeden z najbogatszych krajów, bogaty w zasoby naturalna, przede wszystkim gaz i ropę, mógłby zaproponować swoim obywatelom brak jakiejkolwiek pracy. Byłoby to możliwe, jednak pozostaje jedynie w sferze naszych dywagacji. Każdy bowiem wie, jak ważne dla człowieka jest to, by mieć jakieś zajęcie. Czym więc zajmuje się pół miliona ludzi mieszkających na północnych krańcach Norwegii? Znów – odpowiedź bywa zaskakująca, gdy człowiek dowiaduje się, jak wiele rzeczy można robić w tak dalekim i trudnym obszarze. Sięgnijmy jednak na chwilę do kart historii. Prowincje północy wraz z ich mieszkańcami, mogły jeszcze zupełnie niedawno, zupełnie upaść i nigdy się nie podnieść. Na długo przed odkryciem w Norwegii bogactw naturalnych, które uczyniły z kraju jeden z najbogatszych na świecie, odległa przez większość swego trwania, druga wojna światowa, dosięgnęła ten daleki obszar. W 1944 roku, wycofujący się z frontu murmańskiego, Niemcy rozpoczęli zaplanowaną i wykonywaną co do punktu, akcję palenia wszystkiego, co zostawiali za sobą. Spalenie Finnmarku i Troms to jedno z najtragiczniejszych, i bardzo słabo znanych, wydarzeń tej wojny. Ludność na bieżąco ewakuowano ze spalanych obszarów, tych zaś, którzy postanowili się ukrywać, zabijano. Tuż po wojnie, biorąc pod uwagę zniszczenia oraz fakt, iż zawsze była to biedniejsza część kraju, podjęto wielka odbudowę i inwestycje w przemysł. Dominującymi gałęziami gospodarki jest rybołóstwo oraz rolnictwo, które skoncentrowane jest wokół mniejszych ośrodków wzdłuż wybrzeża. Przemieszczając się po drogach północnej Norwegii, które wiją się wzdłuż pięknych fiordów, raz po raz trafia się na mniejsze i większe porty, w których zacumowane są jednostki różnych rozmiarów. Jednym z charakterystycznych punktów krajobrazu, który napotyka się w wielu miejscach prowincji, jest sztokfisz. Pochodzące z Morza Północnego, najczęściej dorsze, rozłożone na drewnianych konstrukcjach, suszone są na zimnym wietrze. W Norwegii sztokfisz znany jest jako Tørrfisk. Pod koniec kwietnia ponad 400 000 m² północnej Norwegii pokrywają suszące się na żerdziach dorsze. Rocznie ponad 16 milionów kg dorsza zostaje wysuszone w tym regionie. Jest to jeden z najbardziej popularnych przysmaków tego regionu, który ze względu na sposób wytwarzania, utrzymuje wysoką cenę. Wracając na chwilę do największego miasta regionu – Tromso. Oprócz wojska, które jest wielkim pracodawcą stolicy Arktyki, uniwersytetu, który prężnie bada rejony polarne oraz wielu innych firm z różnych branż, jest jeden sektor, który zapewnia pracę oraz niemałe przychody mieszkańcom regionu. Jest to oczywiście turystyka. W sezonie zimowym, czyli w czasie, gdy nad północnym niebem rozświetla się zorza polarna czyniąc z tego czasu wysoki sezon, do północnej Norwegii dociera milion turystów. Ruch turystyczny widać na każdym kroku, choć nadal pozostaje on dosyć kameralny w porównaniu z wieloma zadeptanymi kierunkami, które możemy odwiedzić. Mimo wszystko, w szczycie sezonu bardzo łatwo odczuć wzmożony ruch, gdyż ceny w okresie trwania zorzy polarnej, dosłownie szybują w niebo. Najtańsze noclegi w często dosyć spartańskich warunkach, kosztują kilkaset złotych za noc. W niszy wspomnianego sektoru turystycznego działają Agnieszka i Wiktor, twórcy duetu którzy oferują arktyczne turnusy połączone z polowaniem na zorzę dla rodaków z Polski. To na ich zaproszenie poznawaliśmy z Magdaleną różne zakątki Norwegii w ostatnich latach. To prawdziwi ludzie z duszą, którzy mieszkali w różnych zakątkach świata, między innymi w Anglii czy Francji, oraz podróżowali po najdalszych jego zakątkach. Jak nikt rozumieją branżę oraz potrzeby rodaków. Obecnie ich domem jest Norwegia, w której organizują letnie pobyty dla małych grup na południowej riwierze kraju. Zimą, tuż po świętach, pakują się w swoje samochody i przemierzają całą Skandynawię w drodze do północnego domku, w którym przyjmują grupy zainteresowane zimowymi przygodami. W ramach ich turnusów, goście zapewnione mają wszystko od wylądowania na lotnisku w Tromso aż do powrotu do terminala: odbiór, transport, wycieczki, wyżywienie, nocleg oraz co najważniejsze – ich towarzystwo oraz wiedzę na temat miejsca, do którego docieramy. Na koniec, w ramach pamiątki, otrzymuje się także paczkę zdjęć wykonywanych podczas pobytu. To rzadka rzecz, która pozwala (w teorii, bo kto nie zabierze aparatu?) wyjechać i nie martwić się niczym, nawet aparatem. Norwegia Północna – arktyczne wakacje i atrakcje Wyjazdy turystyczne na północ to nadal nisza oraz orient pośród orientów. Gdyby spojrzeć na liczby oraz na preferencje podróżnicze Polaków, nie ma się co dziwić, że każda wzmianka o wakacjach w okolicach koła podbiegunowego, budzi zdziwienie. Co istotne jednak – nie powinno to dziwić. Dalekie, polarne rubieże Europy to jeden z najpiękniejszych zakątków świata, który nie tylko kusi wspaniałą florą i fauną, ale także pozwala delektować się jakością powietrza i spokojem, jakie trudno doświadczyć w innych miejscach globu. Arktyka zadowala człowieka tak zwanymi małymi rzeczami, małymi sprawami. Zmienia się perspektywa, gdy podczas spaceru po śnieżnym pustkowiu nagle spotyka się stado reniferów, które często nie boją się człowieka i wchodzą w nim w interakcje. Każdy spacer, na który człowiek wybiera się w tej części świata, jest ucztą dla zmysłów. Niewielka wspinaczka na wzniesienie ponad fiordem niespodziewanie potrafi odsłonić przed człowiekiem zupełnie inną perspektywę na okolicę. Każde zapuszczenie się w nieznanym kierunku i wytyczanie własnych ścieżek doprowadza nas do kolejnego, zaskakującego piękna. O wszystkich turystycznych atrakcjach w Tromso i okolicach przeczytacie w kolejnym tekście za tydzień. Zorza polarna Tymczasem, aby zrozumieć dlaczego tak wiele osób, pomimo mainstreamowych trendów, wybiera się na daleką północ, kliknijcie w poniższe zdjęcie i zobaczcie magię arktycznej zorzy polarnej. To naprawdę coś niesamowitego 👇 Co myślicie? Rozważycie zimowe wakacje w północnej Norwegii? 🇳🇴 Macie jakieś pytania? Podzielcie się w komentarzu 👇 Ile kosztuje najtańszy lot do Norwegii? Najtańszy bilet w jedną stronę do Norwegii z Polski znaleziony w ciągu ostatnich 72 godzin był w cenie 41 zł, a w dwie strony 80 zł. Najpopularniejsza trasa to Warszawa Chopina – Oslo-Gardermoen, a najtańszy znaleziony na niej w ciągu ostatnich 72 godzin bilet w obie strony kosztował 84 zł.
Co przeszkadza Polakom w Norwegii? Zebraliśmy opinie i rady rodaków Fot. fotolia - royalty free – Wybieram się do Norwegii i od dłuższego czasu śledzę polonijne grupy działające w tym kraju. Cały czas widzę narzekanie! Poziom niezadowolenia i frustracji rodaków jest bardzo wysoki. Czy naprawdę są ku temu powody? A jeśli tak, to dlaczego tam siedzicie? – post aspirującego emigranta wywołał burzę na jednej z polonijnych grup. Postanowiliśmy wziąć pod lupę powody, dla których Polacy najczęściej nie są zadowoleni z życia w Norwegii. Zebraliśmy też opinie i rady rodaków, którzy pośpieszyli z wyjaśnieniem zjawiska. 1. Norwegowie są zimni jak lód Nieprzystępność Norwegów obrosła już wśród Polaków mitem i stała się swoistym stereotypem charakteryzującym ten naród. Czy faktycznie z mieszkańcem krainy fiordów trudno wejść w bliższą relację? – Jeśli nie lubisz Anglików, Norwegów też nie polubisz. Niby zawsze powiedzą ,,cześć", ale pod płaszczykiem miłego uśmiechu często kryje się chamstwo i dwulicowość. Mieszkam tu ponad 10 lat i, szczerze mówiąc, z roku na rok nie lubię ich coraz bardziej. Mało jest porządnych obywateli. Większość będzie prawić komplementy, a za plecami obgadywać. Niestety nie traktują nas tu dobrze. Zawsze będziemy mięsem armatnim, do roboty, której oni nie chcą robić – kwituje gorzko internauta Michał.– Wchodzenie w głębsze relacje jest tu utrudnione, ale mnie na przykład odpowiada taki styl bycia. Nie muszę być zaraz czyimś przyjacielem, żeby być z nim w dobrych relacjach. Co ważne, na co dzień w relacjach, nawet między obcymi, panuje uprzejmość, której w Polsce ze świecą szukać – uważa też, jakie cechy Norwegów zaskakują Polaków >>> PRZECZYTAJ Jak się żyje Polakom w Norwegii? Kateryna Lukina 2. Zarobki tu wcale nie są tak wysokie, biorąc pod uwagę ceny. Trudno coś zaoszczędzić Wielu wydaje się, że życie w malowniczej Norwegii to bajka i opływanie w luksusy. Tymczasem Polacy mający kilkuletnie doświadczenie na emigracji rozwiewają złudzenia. Oszczędzić można, ale tylko przy dobrej organizacji wydatków.– Stopa życia faktycznie jest wyższa niż w Polsce, ale oszczędzić cokolwiek to już problem. Opłacić trzeba mieszkanie, wyżywienie, o jakichkolwiek przyjemnościach nie wspominając. Dla niektórych te koszta w norweskiej walucie są nie do przeskoczenia. No chyba że w grę wchodzi czysta egzystencja i żywienie się mrożonkami. Ale co mi z takiego życia? – uważa Wojciech.– To zależy... jeśli satysfakcjonują cię pracę fizyczne i znasz minimum angielski, to będziesz tutaj całkiem zadowolony. Zarobisz i może nawet coś zaoszczędzisz. Pod warunkiem, że będziesz pił piwo z przemytów, a weekendami siedział w domu – ironizuje łamach portalu pisaliśmy o średnich zarobkach w poszczególnych branżach >>> PRZECZYTAJ– Zarabianie tam, a wydawanie w Polsce – tylko to ma sens moim zdaniem – stawia sprawę jasno internauta Artur. – Znalezienie pracy i jej rodzaj zależy od miejsca, w jakim się znajdziesz i na jakich ludzi trafisz. Nie daj sie nabrać na zatrudnienie na czarno za 100 koron na godzinę. Na początku bierz, co będzie, ale po czasie, kiedy poznasz wszystko, nie bój się zmiany. To nie są już czasy, ze porozumiewałeś się ,,jako tako" i dostałeś super pracę. 3. Jest coraz gorzej z pracą 10 lat temu przeprowadzka do Norwegii była łatwa i przyjemna, a pracę można było znaleźć w ciągu tygodnia – tak poprzednie dziesięciolecie wspominają Polacy, którzy w krainie fiordów mieszkają od kilkunastu lat. Co się zmieniło?– Teraz ludzie potrafią szukać bezskutecznie nawet pół roku. Proponuje zastanowić się, czy warto wydać oszczędności życia na zaaklimatyzowanie się w nowej ojczyźnie, bo nie ma gwarancji, że się uda. Budowlańców jest już tutaj pełno. Stawki są zaniżane przez wysoką konkurencję pomiędzy Polakami, Litwinami, Łotyszami i Ukraińcami. To samo w przypadku sprzątaczek. Pensje zaniżają koleżanki Filipinki, które są skłonne pracować za mniej niż połowę tego, co nakazuje rynek – gorzko wylicza internauta jeszcze niedawno, dzięki dobrze prosperującemu sektorowi rafineryjnemu, przyciągała wielu polskich fachowców. Teraz, gdy branża ta podupada, praca jest coraz bardziej portalu opisywaliśmy historię Rafała, który z dnia na dzień stracił pracę w przemyśle rafineryjnym >>> PRZECZYTAJ Kateryna Lukina 4. Bez norweskiego ani rusz W przeciwieństwie do innych krajów emigracyjnych, w Norwegii znajomość angielskiego może nie wystarczyć. Nauka norweskiego od zera to z kolei długi i żmudny proces – warto go jednak ropocząć, jeśli chce znaleźć się dobrą i wysokopłatną pracę.– Jeśli przyjeżdżasz tu i masz jakieś aspiracje, to możesz się szybko się sfrustrować, bo raz, że wymagają biegłego norweskiego, a dwa, to ciężko się przebić do lepszej pracy, gdyż niemalże zawsze na twoje miejsce wybiorą Norwega. Dojście do czegoś ,,lepszego" może zająć tutaj wiele lat – pisze na forum Karolina. – To nie są już czasy, ze porozumiewałeś się ,,jako tako" i dostałeś super pracę...Jest nas coraz więcej, więc i poprzeczka jest podniesiona. Chcesz żyć na poziomie, to ucz się języka i pracuj ciężko. Norwegia jest krajem możliwosci, zarówno do wznoszenia się na wyżyny w cudzej firmie, jak i działania na własną rękę. Ale do tego niezbędne są język norweski i zaangażowanie. Inteligencja i zaradność to dodatkowe atuty, które mogą przyśpieszyć proces dobrobytu – uważa miesięcy temu nasz dziennikarz przeprowadził test bezpłatnych aplikacji do nauki norweskiego >>> PRZECZYTAJ Reklama 5. Życie w Norwegii to egzystencja Utarło się, że jeśli już chce się w Norwegii zaoszczędzić jakieś pieniądze, trzeba niemal całkowicie zrezygnować z życia towarzyskiego, rozrywek i przyjemności. Jeśli natomiast zdecydujemy się wyjść ,,na miasto" liczyć się trzeba z kosztami: średnio 200 koron za wstęp do klubu, od 100 koron wzwyż za bilet do kina, a 80 koron to koszt piwa w lokalu gastronomicznym. – Często działa to tak, że po pracy nie ma już siły, żeby gdzieś wyjść albo szkoda pieniędzy. Ale jeśli nie wyjdziesz, to nie poznasz nikogo, nie odprężysz się, nie polubisz swojej miejscowości. Jeśli tego nie zrobisz, co wieczór będziesz siedział sam w czterech ścianach. A stąd juz tylko chwila do depresji albo wypalenia. To właśnie spotkało mojego męża. Mamy nauczkę, że pieniądze to nie wszystko – przestrzega internautka Gosia. – W Norwegii doświadczysz schematów życia codziennego. Jeśli taki spokojny i domowy tryb ci pasuje, to wszystko będzie w porządku. Nie polecam tego kraju osobom, które lubią ludzi, kreatywne zajęcia i gdy dużo się dzieje. Ale jeśli ktoś chce dużo spać, odpoczywać w domu i jeździć nad jeziora, do lasu, czy łowić ryby, to już jak najbardziej – doradza Polacy spędzają czas wolny w Norwegii? >>> PRZECZYTAJ Co najbardziej przeszkadza Ci w Norwegii? a) Zarobki. Chciałbym żeby utrzymanie było tańsze b) Niestabilna lub mało atrakcyjna forma zatrudnienia c) Nuda. Brakuje mi rozrywek i sposóbów na interesujące spędzanie czasu d) Dyskryminacja ze względu na narodowość lub brak znajomości języka e) Sposób bycia Norwegów. Nie przepadam za ich mentalnością f) Nie mam na co narzekać. Żyje mi sie dobrze Jak postrzegasz życie w Norwegii? Co jest zaletą tego kraju, a co zdecydowanie byś zmienił? Napisz do nas na redakcja@ i podziel się swoją opinią! To może Cię zainteresować Gjelds Monitor to narzędzie do monitorowania Twoich pożyczek i kart kredytowych w Norwegii. Porównanie Twoich rat na tle innych kredytobiorców. Pomocna ocena warunków Twoich pożyczek i kart kredytowych. Refinansuj i oszczędzaj Dowiedz się czy możesz obniżyć wysokość swojej raty za pomocą refinansowania. Ponad 6 500 razy użytkownicy włączyli monitorowanie swojego zadłużenia w Norwegii.
Najnowsze dane Centralnego Biura Statystycznego (SSB) pokazują, że na przełomie 2018/2019 liczebność mieszkańców Norwegii wyniosła 5 328 200. W 2018 liczba ludności zwiększyła się o 32 600 osób. Polacy stanowią największą grupę obcokrajowców – według oficjalnych statystyk jest nas tu ponad 105 tysięcy.

W najbliższych dekadach norweskie miasta pozostaną głównym centrum wzrostu populacji Norwegii. Fot. Pixabay. Na koniec czerwca 2022 roku Norwegię zamieszkiwało 5 455 582 osoby, wynika z danych Centralnego Biura Statystycznego (SSB). Tylko w II kwartale w kraju fiordów pojawiło 20 046 nowych mieszkańców.

Mewa obrożna • Sabine's gull. Ptaki Rezerwat Przyrody Nordaust-Svalbard. Mewa Sabine, znana również jako mewa ogoniasta lub xeme, jest małą mewą. Jego ogólne umiejscowienie jest kwestionowane; niektórzy autorzy traktują go jako jedyny gatunek w rodzaju Xema jako Xema sabini, podczas gdy inni zachowują go w rodzaju Larus jako Larus
Każdy norweski przedsiębiorca ma obowiązek płacenia podatku dochodowego w wysokości 22% od zysku firmy - kwota należnego podatku wzrasta wraz z dochodem. W Norwegii ustanowiono progi podatkowe, które mają na celu uregulowanie oprocentowanie nadwyżek zysku firm. Im większy zysk, tym większą kwotę należnego podatku należy zapłacić. Demografia 2023: przyrost naturalny, średni wiek. Prognozy i dane historyczne. Islandia liczba ludności. 353789. (na żywo) Liczba ludności Islandii w 2023 urośnie o 3 000 i osiągnie 354 000 ludzi w 2024 roku. Migracja ludności zwiększyła populację o 380 ludzi rocznie uwzględniając emigrację i imigrację. KTaiSGc.
  • abbv4ts7or.pages.dev/68
  • abbv4ts7or.pages.dev/84
  • abbv4ts7or.pages.dev/2
  • abbv4ts7or.pages.dev/20
  • abbv4ts7or.pages.dev/17
  • abbv4ts7or.pages.dev/16
  • abbv4ts7or.pages.dev/88
  • abbv4ts7or.pages.dev/27
  • ile ludzi jest w norwegii