Do Norwegii podróżowałem zimą, wiosną, latem i jesienią. Wiosną, gdy dotarłem na arktyczny archipelag Svalbardu, Arktyka nawet nie zaczęła się jeszcze budzić ze snu zimowego. Gdy innym razem, latem, dotarłem na południową riwierę kraju, słońce rozpieszczało mnie jak na dolnych krańcach Europy. W Oslo obserwowałem kiedyś złote liście opadające z drzew niczym w filmie. Rok temu zaś, trzysta kilometrów na południe od stolicy kraju, widziałem najpiękniejszą zimę od lat. Do niedawna. W lutym dotarłem bowiem na północne krańce tego rozległego i bajecznie pięknego kraju. Ujrzałem kontynentalną Arktykę, która zaserwowała mi prawdziwą podróżniczą ucztę. W jakiś zupełnie niespodziewany sposób Norwegia, jeden z najpiękniejszych, a przy tym najdroższych krajów świata, stała się miejscem, do którego mam szczęście docierać regularnie od kilku lat. Pokochałem ją miłością szczerą, ale największą namiętność odczuwam w jej przypadku do zimy – okresu, który od dawna utracił w Polsce swój urok i zdaje się, że nieprędko go odzyska. Tam, na północy, odnajduję krystalicznie czyste, zimowe powietrze, niespotykane w kraju nad Wisłą. Nawet śnieg, który mieni się innymi kolorami niż nasze pięćdziesiąt odcieni szarości, sprawia, że zimno daje się lubić, szczególnie, gdy ma się czym oddychać. Północ. Kierunek ten stał się dla mnie czymś zupełnie innym aniżeli wyjazdy po Europie, aromatyczne wypady na Bliski Wschód czy orientalne podróże do Azji. Północ serwuje mi komfort odpoczynku, szczególnie psychicznego, jakiego nie daje mi żadne inne miejsce. Tak było na wyizolowanym, położonym z dala od całego, bożego świata, Svalbardzie. Tak też było, gdy podróżowaliśmy po Islandii zanim stała się kierunkiem masowych podróży. Tak będzie, gdy dotrzemy w tym roku na Grenlandię. Północ ma bowiem to do siebie, iż przyciąga określonych ludzi oraz określoną ich ilość. Wszystko w tych chłodnych klimatach zdaje się być jakoś lepiej wyważone, zbalansowane, niezadeptane. Czym jest Arktyka? Lubię opowiadać o tym, że kilka lat temu po raz pierwszy dotarłem na Arktykę. I choć byłem lekko ponad tysiąc kilometrów od bieguna północnego, ów dystans przedstawiał pewną specyficzną barierę finansową, którą niewiele osób przekracza docierając do czubka globu. Nie dotarłem więc do bieguna, jednak przygodę z północnymi kierunkami rozpocząłem na dalekim archipelagu Svalbardu na 78 równoleżniku ziemi. Wszystko, co następowało po nim – Islandia 64 równoleżnik, Norwegia Północna – 69 równoleżnik, czy wkrótce południowa Grenlandia – 64 równoleżnik, to kawał drogi od owego punktu startowego, od którego wszystko się zaczęło. Łączy je wszystkie jedno – wszystkie znajdują się wewnątrz lub tuż przy, kole podbiegunowym – równoleżniku ziemskim o szerokości geograficznej 66°33’39” północnego lub południowej. O ile myślimy o szerokości południowej, sprawa zdaje się być dosyć prosta. W całym praktycznie okręgu znajduje się wielka masa kontynentu, jakim jest Antarktyda. Na północy sprawa jest o wiele bardziej złożona. Witamy na Arktyce! Pięknie ujmuje to Marcin Nowak na blogu „Arktyka jest jedynym kontynentem, który nie jest kontynentem. Czy przylecieliśmy już do Arktyki? Czy jeszcze nie?„ Arktyka jest całym obszarem Ziemi, który otacza biegun północny. Jej granicę są raczej płynne. Większość zgadza się, iż wyznacza ją izoterma +10 stopni Celsjusza – linia, która łączy punkty na Ziemi mające tę samą temperaturę w danym czasie lub tę samą średnią temperaturę w danym czasie. Dlatego też Arktyką nazywamy obszary takich krajów jak: Norwegia, Szwecja, Finlandia, Rosja, Kanada, USA, Grenlandia czy Islandia. Docierając do północnych krańców tych krajów otrzymujemy prawo mówienia o tym, iż byliśmy na Arktyce, choć ta, będąc gigantycznym obszarem, różni się ogromnie. Ów wielki obszar świata nie jest jednak dla każdego. Do północy trzeba bowiem dorosnąć, albo trzeba ją po prostu poczuć. I tak właśnie, Arktyka, ten wielki, nieistniejący kontynent, poza byciem obszarem geograficznym, stanowi przede wszystkim niesamowitą krainę, w której miesza się natura, historia i kultura. Mieszanka ta, jakże fascynująca dla tych, którzy zapadają na chorobę północną, żyje potem w głębi serce i ciągle przypomina o sobie. Sprawia, że człowiek chce wracać. I tak Arktyka staje się konceptem, który żyje w nas. Jak i kiedy dotrzeć na Arktykę? Podobnie jak w przypadku docierania na daleki Svalbard, tak i w tym przypadku, dotarcie na norweską Arktykę, nie stanowi współcześnie żadnego wyzwania. Daleko już nam do czasów wielkich, polarnych odkryć, kiedy każde ludzkie przemieszczenie się na północ od Oslo, stawało się wyprawą. Dziś nie musimy się przejmować nawet kosztem dotarcia w tak odległy zakątek świata, gdyż wygodne połączenie wizzaira z Gdańska do Tromso, niesamowicie ułatwia zadanie. W trzy godziny stawiamy stopę na arktycznej ziemi. Wyzwanie zaczyna się po wylądowaniu. I od wyjścia z samolotu nie ma raczej możliwości, aby o kosztach przebywania na Arktyce nie pomyśleć. Daleka Północ, właściwie każdy jej zakamarek w każdym kraju, do którego dotrzemy, łączy jedno – jest tam drogo. Jak drogo – to kwestia niuansów – jednak ekonomia planowania wypraw w te zakątki świata, wymaga od nas odpowiedniego planowania. W naszym przypadku, postanowiliśmy skorzystać z usług Agi i Wiktora, którzy w mądry i bardzo przystępny finansowo sposób, organizują każdy punkt wycieczki. Wszystkie jej elementy dokładnie opisuję na swojej stronie Warto także, planując podróż w obszary arktyczne, odpowiedzieć sobie na pytanie czego sami oczekujemy a tym samym – kiedy pragniemy tam dotrzeć. Każda pora roku ma tam swój urok, jednak z goła można je podzielić na dwie – zimną i ciepłą. Ta druga, która odsłania swoją twarz na chwilę latem, zaskakuje podróżnych. Ci, jeśli mają szczęście, trafiają bowiem w soczyste, zielone krajobrazy przyozdobione kolorowymi domkami. Bywa także ciepło, co dziś często jest wyrazem zmian klimatycznych. Tak było w ubiegłym roku, kiedy okolice Tromso dosłownie gotowały się od wysokich temperatur. Najpiękniejsza w tych obszarach jest jednak zima. To właśnie na ten okres przybywają tam Aga i Wiktor, którzy goszczą w swoim arktycznym domu przyjezdnych z Polski od początku stycznia do połowy marca. Chłodna pora oferuje nam przynajmniej trzy rzeczy, których nie dadzą nam inne pory roku – białą, piękną zimę, jakiej trudno doświadczyć w Polsce, zrozumienie Arktyki – jej trudnego klimatu, zmagań mieszkających tam ludzi oraz, co przyciąga największe rzesze ludzi – zorzę polarną, absolutny cud natury, który także nam dane było obserwować. Już na miejscu, nawet podczas najtrudniejszych zim, przemieszanie się po większości prowincji Troms, nie nastręcza wielkich trudności. Dobrze wyposażonych samochód naszych gospodarzy oraz sprawna sieć promów przecinających fiordy, łączących wyspy i osady, pozwala na sprawne zapoznanie się z regionem. Norwegia Północna – kto i jak mieszka na dalekiej Arktyce? Ci, którzy pamiętają opowieści z największej, ludzkiej osady na Svalbardzie – Longyearbyen – wspomną zapewne, iż na arktycznym archipelagu mieszka mniej ludzi niż niedźwiedzi polarnych. Inaczej sprawy mają się w północnej prowincji Troms, która graniczy z prowincjami Nordland na południu i Finnmark na północy. Obszar ten, którego powierzchnia wynosi lekko poniżej jednej dziesiątej obszaru Polski, zamieszkana jest przez ponad 160 tysięcy osób. Populacja całej północnej Norwegii to pół miliona ludzi, niemało jak na arktyczne, trudne rejony świata. Wspomniane trzy prowincje stanowią jedną trzecią powierzchni całego kraju i często określane są krainą dnia polarnego i zorzy polarnej. Dla kogoś, kto podróżuje po Norwegii i ma porównanie między różnymi jej regionami, zaskakujące może być to, jak bardzo pełna życia jest ta kraina. Szczególnie, gdy porówna się ją do południowego krańca kraju, który ożywa w miesiącach letnich, zaś zupełnie zamiera, gdy mieszkańcy stolicy i innych wielkich miast opuszczają swoje hytty przed zimą. Choć w całym regionie pełno jest samotnych i urokliwie położonych domków, nie jest to kraina wielkiej pustki. Naszą bazą noclegową na czas pobytu na dalekiej północy, została miejscowość Skulsfjord, urokliwie położona na wyspie Kvaloya, jedyne kilkanaście kilometrów od centrum Tromso. Podczas podróży w ten zakątek Norwegii strategiczną decyzją jest to, gdzie się śpi. Nie powinno to z pewnością być miasto – nie dość, że mało kogo z przyjezdnych stać na wieczorne, miejskie imprezowanie, to w dodatku odbieramy sobie szansę na zobaczenie najpiękniejszego, co możemy doświadczyć o tej porze roku, czyli zorzy polarnej. Warto więc wybrać się z dala od miasta i zatrzymać się w jednej z tych kameralnych miejscowości ukrytych gdzieś pośród fiordów. Wbrew potocznemu myśleniu, ludność tych obszarów nie mieszka w igloo lub jurtach, choć i te spotkamy raz po raz, przemieszczając się po prowincji Troms. Lavvu, tymczasowy obóz pierwotnych mieszkańców tych ziem – Lapończyków – opowiada nam historię zróżnicowania kulturowego i etnicznego tych ziem. Lapończycy, zwani inaczej Sámi, to lud zamieszkujący wielkie obszary rozpościerające się na obszarach Norwegii, Szwecji, Finlandii i Rosji. Są oni pierwotnymi mieszkańcami Skandynawii. Nazwa „Lapończycy” pochodzi od szwedzkiego słowa „lapp”, które może sugerować, iż chodzą w połatanych ubraniach lub że są ludem „przyszytym” do owej ziemi. Etymologia słowa Sámi pozostaje z kolei nieznana. Samowie stanowią ważny komponent społeczny tego obszaru Norwegii. Ten prastary, kiedyś koczowniczy lud, przeszedł przez wieki norweskiej, brutalnej, kulturowej dominacji, która skończyła się de facto dopiero niecałe czterdzieści lat temu. Dziś kraj kojarzony z tolerancja, kiedyś prowadził ostrą politykę asymilacyjną, która pozostawiła do dziś gojącą się ranę na tej części norweskiego społeczeństwa. O różnicach między Lapończykami a Norwegami, oraz Norwegami z południa i Norwegami z północy, przeczytacie sporo w niezwykle interesującej książce Ilony Wiśniewskiej pt. „HEN”. To zdaniem całej naszej pięcioosobowej grupy, która udała się razem w podróż, obowiązkowa lektura przed wyjazdem do Norwegii północnej. Dzięki niej zupełnie inaczej, z dużą dozą zrozumienia, spoglądaliśmy na obszary, które przyszło nam poznawać. Podobnie niepoprawne jest myślenie, iż na obszarze arktycznym nie uświadczymy cywilizacji. W przypadku norweskiej północy jest to założenie zupełnie błędne. Północne rubieże kraju posiadają jedne z największych miast kraju – Bodo, Narvik, Alta, czy wspomniane Tromso, do którego dociera bezpośrednie połączenie z Polski. Same Tromso, historycznie znane jako brama Arktyki, zamieszkane jest przez 75 tysięcy osób. Dlaczego Norwegia Północna nie umarła? Historia i ekonomia Piękno podróży z innymi oraz do innych polega na tym, iż w dobrze dobranej grupie ciągle można wymieniać ciekaw myśli. Jednym z wątków, które przewijały się często podczas naszego wyjazdu, była norweska ekonomia. Fakt, ten jeden z najbogatszych krajów, bogaty w zasoby naturalna, przede wszystkim gaz i ropę, mógłby zaproponować swoim obywatelom brak jakiejkolwiek pracy. Byłoby to możliwe, jednak pozostaje jedynie w sferze naszych dywagacji. Każdy bowiem wie, jak ważne dla człowieka jest to, by mieć jakieś zajęcie. Czym więc zajmuje się pół miliona ludzi mieszkających na północnych krańcach Norwegii? Znów – odpowiedź bywa zaskakująca, gdy człowiek dowiaduje się, jak wiele rzeczy można robić w tak dalekim i trudnym obszarze. Sięgnijmy jednak na chwilę do kart historii. Prowincje północy wraz z ich mieszkańcami, mogły jeszcze zupełnie niedawno, zupełnie upaść i nigdy się nie podnieść. Na długo przed odkryciem w Norwegii bogactw naturalnych, które uczyniły z kraju jeden z najbogatszych na świecie, odległa przez większość swego trwania, druga wojna światowa, dosięgnęła ten daleki obszar. W 1944 roku, wycofujący się z frontu murmańskiego, Niemcy rozpoczęli zaplanowaną i wykonywaną co do punktu, akcję palenia wszystkiego, co zostawiali za sobą. Spalenie Finnmarku i Troms to jedno z najtragiczniejszych, i bardzo słabo znanych, wydarzeń tej wojny. Ludność na bieżąco ewakuowano ze spalanych obszarów, tych zaś, którzy postanowili się ukrywać, zabijano. Tuż po wojnie, biorąc pod uwagę zniszczenia oraz fakt, iż zawsze była to biedniejsza część kraju, podjęto wielka odbudowę i inwestycje w przemysł. Dominującymi gałęziami gospodarki jest rybołóstwo oraz rolnictwo, które skoncentrowane jest wokół mniejszych ośrodków wzdłuż wybrzeża. Przemieszczając się po drogach północnej Norwegii, które wiją się wzdłuż pięknych fiordów, raz po raz trafia się na mniejsze i większe porty, w których zacumowane są jednostki różnych rozmiarów. Jednym z charakterystycznych punktów krajobrazu, który napotyka się w wielu miejscach prowincji, jest sztokfisz. Pochodzące z Morza Północnego, najczęściej dorsze, rozłożone na drewnianych konstrukcjach, suszone są na zimnym wietrze. W Norwegii sztokfisz znany jest jako Tørrfisk. Pod koniec kwietnia ponad 400 000 m² północnej Norwegii pokrywają suszące się na żerdziach dorsze. Rocznie ponad 16 milionów kg dorsza zostaje wysuszone w tym regionie. Jest to jeden z najbardziej popularnych przysmaków tego regionu, który ze względu na sposób wytwarzania, utrzymuje wysoką cenę. Wracając na chwilę do największego miasta regionu – Tromso. Oprócz wojska, które jest wielkim pracodawcą stolicy Arktyki, uniwersytetu, który prężnie bada rejony polarne oraz wielu innych firm z różnych branż, jest jeden sektor, który zapewnia pracę oraz niemałe przychody mieszkańcom regionu. Jest to oczywiście turystyka. W sezonie zimowym, czyli w czasie, gdy nad północnym niebem rozświetla się zorza polarna czyniąc z tego czasu wysoki sezon, do północnej Norwegii dociera milion turystów. Ruch turystyczny widać na każdym kroku, choć nadal pozostaje on dosyć kameralny w porównaniu z wieloma zadeptanymi kierunkami, które możemy odwiedzić. Mimo wszystko, w szczycie sezonu bardzo łatwo odczuć wzmożony ruch, gdyż ceny w okresie trwania zorzy polarnej, dosłownie szybują w niebo. Najtańsze noclegi w często dosyć spartańskich warunkach, kosztują kilkaset złotych za noc. W niszy wspomnianego sektoru turystycznego działają Agnieszka i Wiktor, twórcy duetu którzy oferują arktyczne turnusy połączone z polowaniem na zorzę dla rodaków z Polski. To na ich zaproszenie poznawaliśmy z Magdaleną różne zakątki Norwegii w ostatnich latach. To prawdziwi ludzie z duszą, którzy mieszkali w różnych zakątkach świata, między innymi w Anglii czy Francji, oraz podróżowali po najdalszych jego zakątkach. Jak nikt rozumieją branżę oraz potrzeby rodaków. Obecnie ich domem jest Norwegia, w której organizują letnie pobyty dla małych grup na południowej riwierze kraju. Zimą, tuż po świętach, pakują się w swoje samochody i przemierzają całą Skandynawię w drodze do północnego domku, w którym przyjmują grupy zainteresowane zimowymi przygodami. W ramach ich turnusów, goście zapewnione mają wszystko od wylądowania na lotnisku w Tromso aż do powrotu do terminala: odbiór, transport, wycieczki, wyżywienie, nocleg oraz co najważniejsze – ich towarzystwo oraz wiedzę na temat miejsca, do którego docieramy. Na koniec, w ramach pamiątki, otrzymuje się także paczkę zdjęć wykonywanych podczas pobytu. To rzadka rzecz, która pozwala (w teorii, bo kto nie zabierze aparatu?) wyjechać i nie martwić się niczym, nawet aparatem. Norwegia Północna – arktyczne wakacje i atrakcje Wyjazdy turystyczne na północ to nadal nisza oraz orient pośród orientów. Gdyby spojrzeć na liczby oraz na preferencje podróżnicze Polaków, nie ma się co dziwić, że każda wzmianka o wakacjach w okolicach koła podbiegunowego, budzi zdziwienie. Co istotne jednak – nie powinno to dziwić. Dalekie, polarne rubieże Europy to jeden z najpiękniejszych zakątków świata, który nie tylko kusi wspaniałą florą i fauną, ale także pozwala delektować się jakością powietrza i spokojem, jakie trudno doświadczyć w innych miejscach globu. Arktyka zadowala człowieka tak zwanymi małymi rzeczami, małymi sprawami. Zmienia się perspektywa, gdy podczas spaceru po śnieżnym pustkowiu nagle spotyka się stado reniferów, które często nie boją się człowieka i wchodzą w nim w interakcje. Każdy spacer, na który człowiek wybiera się w tej części świata, jest ucztą dla zmysłów. Niewielka wspinaczka na wzniesienie ponad fiordem niespodziewanie potrafi odsłonić przed człowiekiem zupełnie inną perspektywę na okolicę. Każde zapuszczenie się w nieznanym kierunku i wytyczanie własnych ścieżek doprowadza nas do kolejnego, zaskakującego piękna. O wszystkich turystycznych atrakcjach w Tromso i okolicach przeczytacie w kolejnym tekście za tydzień. Zorza polarna Tymczasem, aby zrozumieć dlaczego tak wiele osób, pomimo mainstreamowych trendów, wybiera się na daleką północ, kliknijcie w poniższe zdjęcie i zobaczcie magię arktycznej zorzy polarnej. To naprawdę coś niesamowitego 👇 Co myślicie? Rozważycie zimowe wakacje w północnej Norwegii? 🇳🇴 Macie jakieś pytania? Podzielcie się w komentarzu 👇
Ile kosztuje najtańszy lot do Norwegii? Najtańszy bilet w jedną stronę do Norwegii z Polski znaleziony w ciągu ostatnich 72 godzin był w cenie 41 zł, a w dwie strony 80 zł. Najpopularniejsza trasa to Warszawa Chopina – Oslo-Gardermoen, a najtańszy znaleziony na niej w ciągu ostatnich 72 godzin bilet w obie strony kosztował 84 zł.
Co przeszkadza Polakom w Norwegii? Zebraliśmy opinie i rady rodaków Fot. fotolia - royalty free – Wybieram się do Norwegii i od dłuższego czasu śledzę polonijne grupy działające w tym kraju. Cały czas widzę narzekanie! Poziom niezadowolenia i frustracji rodaków jest bardzo wysoki. Czy naprawdę są ku temu powody? A jeśli tak, to dlaczego tam siedzicie? – post aspirującego emigranta wywołał burzę na jednej z polonijnych grup. Postanowiliśmy wziąć pod lupę powody, dla których Polacy najczęściej nie są zadowoleni z życia w Norwegii. Zebraliśmy też opinie i rady rodaków, którzy pośpieszyli z wyjaśnieniem zjawiska. 1. Norwegowie są zimni jak lód Nieprzystępność Norwegów obrosła już wśród Polaków mitem i stała się swoistym stereotypem charakteryzującym ten naród. Czy faktycznie z mieszkańcem krainy fiordów trudno wejść w bliższą relację? – Jeśli nie lubisz Anglików, Norwegów też nie polubisz. Niby zawsze powiedzą ,,cześć", ale pod płaszczykiem miłego uśmiechu często kryje się chamstwo i dwulicowość. Mieszkam tu ponad 10 lat i, szczerze mówiąc, z roku na rok nie lubię ich coraz bardziej. Mało jest porządnych obywateli. Większość będzie prawić komplementy, a za plecami obgadywać. Niestety nie traktują nas tu dobrze. Zawsze będziemy mięsem armatnim, do roboty, której oni nie chcą robić – kwituje gorzko internauta Michał.– Wchodzenie w głębsze relacje jest tu utrudnione, ale mnie na przykład odpowiada taki styl bycia. Nie muszę być zaraz czyimś przyjacielem, żeby być z nim w dobrych relacjach. Co ważne, na co dzień w relacjach, nawet między obcymi, panuje uprzejmość, której w Polsce ze świecą szukać – uważa też, jakie cechy Norwegów zaskakują Polaków >>> PRZECZYTAJ Jak się żyje Polakom w Norwegii? Kateryna Lukina 2. Zarobki tu wcale nie są tak wysokie, biorąc pod uwagę ceny. Trudno coś zaoszczędzić Wielu wydaje się, że życie w malowniczej Norwegii to bajka i opływanie w luksusy. Tymczasem Polacy mający kilkuletnie doświadczenie na emigracji rozwiewają złudzenia. Oszczędzić można, ale tylko przy dobrej organizacji wydatków.– Stopa życia faktycznie jest wyższa niż w Polsce, ale oszczędzić cokolwiek to już problem. Opłacić trzeba mieszkanie, wyżywienie, o jakichkolwiek przyjemnościach nie wspominając. Dla niektórych te koszta w norweskiej walucie są nie do przeskoczenia. No chyba że w grę wchodzi czysta egzystencja i żywienie się mrożonkami. Ale co mi z takiego życia? – uważa Wojciech.– To zależy... jeśli satysfakcjonują cię pracę fizyczne i znasz minimum angielski, to będziesz tutaj całkiem zadowolony. Zarobisz i może nawet coś zaoszczędzisz. Pod warunkiem, że będziesz pił piwo z przemytów, a weekendami siedział w domu – ironizuje łamach portalu pisaliśmy o średnich zarobkach w poszczególnych branżach >>> PRZECZYTAJ– Zarabianie tam, a wydawanie w Polsce – tylko to ma sens moim zdaniem – stawia sprawę jasno internauta Artur. – Znalezienie pracy i jej rodzaj zależy od miejsca, w jakim się znajdziesz i na jakich ludzi trafisz. Nie daj sie nabrać na zatrudnienie na czarno za 100 koron na godzinę. Na początku bierz, co będzie, ale po czasie, kiedy poznasz wszystko, nie bój się zmiany. To nie są już czasy, ze porozumiewałeś się ,,jako tako" i dostałeś super pracę. 3. Jest coraz gorzej z pracą 10 lat temu przeprowadzka do Norwegii była łatwa i przyjemna, a pracę można było znaleźć w ciągu tygodnia – tak poprzednie dziesięciolecie wspominają Polacy, którzy w krainie fiordów mieszkają od kilkunastu lat. Co się zmieniło?– Teraz ludzie potrafią szukać bezskutecznie nawet pół roku. Proponuje zastanowić się, czy warto wydać oszczędności życia na zaaklimatyzowanie się w nowej ojczyźnie, bo nie ma gwarancji, że się uda. Budowlańców jest już tutaj pełno. Stawki są zaniżane przez wysoką konkurencję pomiędzy Polakami, Litwinami, Łotyszami i Ukraińcami. To samo w przypadku sprzątaczek. Pensje zaniżają koleżanki Filipinki, które są skłonne pracować za mniej niż połowę tego, co nakazuje rynek – gorzko wylicza internauta jeszcze niedawno, dzięki dobrze prosperującemu sektorowi rafineryjnemu, przyciągała wielu polskich fachowców. Teraz, gdy branża ta podupada, praca jest coraz bardziej portalu opisywaliśmy historię Rafała, który z dnia na dzień stracił pracę w przemyśle rafineryjnym >>> PRZECZYTAJ Kateryna Lukina 4. Bez norweskiego ani rusz W przeciwieństwie do innych krajów emigracyjnych, w Norwegii znajomość angielskiego może nie wystarczyć. Nauka norweskiego od zera to z kolei długi i żmudny proces – warto go jednak ropocząć, jeśli chce znaleźć się dobrą i wysokopłatną pracę.– Jeśli przyjeżdżasz tu i masz jakieś aspiracje, to możesz się szybko się sfrustrować, bo raz, że wymagają biegłego norweskiego, a dwa, to ciężko się przebić do lepszej pracy, gdyż niemalże zawsze na twoje miejsce wybiorą Norwega. Dojście do czegoś ,,lepszego" może zająć tutaj wiele lat – pisze na forum Karolina. – To nie są już czasy, ze porozumiewałeś się ,,jako tako" i dostałeś super pracę...Jest nas coraz więcej, więc i poprzeczka jest podniesiona. Chcesz żyć na poziomie, to ucz się języka i pracuj ciężko. Norwegia jest krajem możliwosci, zarówno do wznoszenia się na wyżyny w cudzej firmie, jak i działania na własną rękę. Ale do tego niezbędne są język norweski i zaangażowanie. Inteligencja i zaradność to dodatkowe atuty, które mogą przyśpieszyć proces dobrobytu – uważa miesięcy temu nasz dziennikarz przeprowadził test bezpłatnych aplikacji do nauki norweskiego >>> PRZECZYTAJ Reklama 5. Życie w Norwegii to egzystencja Utarło się, że jeśli już chce się w Norwegii zaoszczędzić jakieś pieniądze, trzeba niemal całkowicie zrezygnować z życia towarzyskiego, rozrywek i przyjemności. Jeśli natomiast zdecydujemy się wyjść ,,na miasto" liczyć się trzeba z kosztami: średnio 200 koron za wstęp do klubu, od 100 koron wzwyż za bilet do kina, a 80 koron to koszt piwa w lokalu gastronomicznym. – Często działa to tak, że po pracy nie ma już siły, żeby gdzieś wyjść albo szkoda pieniędzy. Ale jeśli nie wyjdziesz, to nie poznasz nikogo, nie odprężysz się, nie polubisz swojej miejscowości. Jeśli tego nie zrobisz, co wieczór będziesz siedział sam w czterech ścianach. A stąd juz tylko chwila do depresji albo wypalenia. To właśnie spotkało mojego męża. Mamy nauczkę, że pieniądze to nie wszystko – przestrzega internautka Gosia. – W Norwegii doświadczysz schematów życia codziennego. Jeśli taki spokojny i domowy tryb ci pasuje, to wszystko będzie w porządku. Nie polecam tego kraju osobom, które lubią ludzi, kreatywne zajęcia i gdy dużo się dzieje. Ale jeśli ktoś chce dużo spać, odpoczywać w domu i jeździć nad jeziora, do lasu, czy łowić ryby, to już jak najbardziej – doradza Polacy spędzają czas wolny w Norwegii? >>> PRZECZYTAJ Co najbardziej przeszkadza Ci w Norwegii? a) Zarobki. Chciałbym żeby utrzymanie było tańsze b) Niestabilna lub mało atrakcyjna forma zatrudnienia c) Nuda. Brakuje mi rozrywek i sposóbów na interesujące spędzanie czasu d) Dyskryminacja ze względu na narodowość lub brak znajomości języka e) Sposób bycia Norwegów. Nie przepadam za ich mentalnością f) Nie mam na co narzekać. Żyje mi sie dobrze Jak postrzegasz życie w Norwegii? Co jest zaletą tego kraju, a co zdecydowanie byś zmienił? Napisz do nas na redakcja@ i podziel się swoją opinią! To może Cię zainteresować Gjelds Monitor to narzędzie do monitorowania Twoich pożyczek i kart kredytowych w Norwegii. Porównanie Twoich rat na tle innych kredytobiorców. Pomocna ocena warunków Twoich pożyczek i kart kredytowych. Refinansuj i oszczędzaj Dowiedz się czy możesz obniżyć wysokość swojej raty za pomocą refinansowania. Ponad 6 500 razy użytkownicy włączyli monitorowanie swojego zadłużenia w Norwegii.
Najnowsze dane Centralnego Biura Statystycznego (SSB) pokazują, że na przełomie 2018/2019 liczebność mieszkańców Norwegii wyniosła 5 328 200. W 2018 liczba ludności zwiększyła się o 32 600 osób. Polacy stanowią największą grupę obcokrajowców – według oficjalnych statystyk jest nas tu ponad 105 tysięcy.
W najbliższych dekadach norweskie miasta pozostaną głównym centrum wzrostu populacji Norwegii. Fot. Pixabay. Na koniec czerwca 2022 roku Norwegię zamieszkiwało 5 455 582 osoby, wynika z danych Centralnego Biura Statystycznego (SSB). Tylko w II kwartale w kraju fiordów pojawiło 20 046 nowych mieszkańców.
Mewa obrożna • Sabine's gull. Ptaki Rezerwat Przyrody Nordaust-Svalbard. Mewa Sabine, znana również jako mewa ogoniasta lub xeme, jest małą mewą. Jego ogólne umiejscowienie jest kwestionowane; niektórzy autorzy traktują go jako jedyny gatunek w rodzaju Xema jako Xema sabini, podczas gdy inni zachowują go w rodzaju Larus jako Larus
Każdy norweski przedsiębiorca ma obowiązek płacenia podatku dochodowego w wysokości 22% od zysku firmy - kwota należnego podatku wzrasta wraz z dochodem. W Norwegii ustanowiono progi podatkowe, które mają na celu uregulowanie oprocentowanie nadwyżek zysku firm. Im większy zysk, tym większą kwotę należnego podatku należy zapłacić.
Demografia 2023: przyrost naturalny, średni wiek. Prognozy i dane historyczne. Islandia liczba ludności. 353789. (na żywo) Liczba ludności Islandii w 2023 urośnie o 3 000 i osiągnie 354 000 ludzi w 2024 roku. Migracja ludności zwiększyła populację o 380 ludzi rocznie uwzględniając emigrację i imigrację.
KTaiSGc. abbv4ts7or.pages.dev/68abbv4ts7or.pages.dev/84abbv4ts7or.pages.dev/2abbv4ts7or.pages.dev/20abbv4ts7or.pages.dev/17abbv4ts7or.pages.dev/16abbv4ts7or.pages.dev/88abbv4ts7or.pages.dev/27
ile ludzi jest w norwegii